Zawsze można zawrócić z drogi, ze złej nawet trzeba choć nawet dla kierowców czasami jest to trudny manewr.
Najpierw muszę jednak stwierdzić, że jakoś pomyliłam kierunki, że zaplątałam się na bocznych drogach i właśnie jestem na rozstajach. Potem szukam właściwego kierunku, jeszcze raz dookreślając cel całej wyprawy. Dokąd ja właściwie się wybieram, dokąd zmierzam.
Już wiem, cel nie jest łatwy i dlatego nie mogę być sama, zapraszam przewodnika, w tym roku najlepiej Świętego Ducha. On mnie poprowadzi po drogach Słowa i Ono będzie moim pokarmem, który przemienia, odmładza, ożywia. I wtedy mogę doświadczyć Zmartwychwstania, i tego na końcu czasów, i może tego za najbliższe 40 dni.