Jeśliby chcieć wyliczyć czy określić ulubione słowa Boga w naszym słowniku to wśród nich mogłoby się znaleźć (tak myślę) nasze ludzkie „tak”. Rzadko kiedy nasza mowa jest taka, że tak znaczy tak a nie znaczy nie- pytanie dlaczego?
Odpowiedzi byłoby pewnie wiele a jedną z nich jest to, że jednoznaczność wymaga konsekwencji a konsekwencje są czasami i trudne i niechciane i ich się po prostu boimy.
Nie będzie to jednak rzecz o zwiastowaniu i o maryjnym „fiat” lecz o Bożych planach i czystym sercu czyli o Niepokalanym Poczęciu bo tam jest początek tego co wybrzmiało w spotkaniu młodej nazarejskiej dziewczyny z Aniołem.
Bóg miał swój plan ratowania człowieka, ratowania ludzkości i realizował go z zamysłem reżysera i scenarzysty krok po kroku. Wybrał człowieka, dał mu czyste serce i…
Czy wiedział, że Maryja się zgodzi…. miała przecież wolną wolę jak wszyscy. Najważniejsze było jednak jej nieskalane serce, które pomimo obaw i niepewności nie miało wątpliwości, że Boże pragnienia są jedynym słusznym wyznacznikiem decyzji. Tylko jedna decyzja była możliwa, innego wyboru nie dopuszczała i powiedziała: „niech się tak stanie”. Po tym jednoznacznym zdecydowanym”tak” zaczęła się ludzka historia życia Jezusa i naszego odkupienia.
I ty i ja rodzimy się jednak ze skalanym sercem ale też mamy w Bożym planie zbawiania swoją niepowtarzalna rolę, ważną rolę. Jest jeden podstawowy warunek: chcieć otworzyć się na to co nie jest zrozumiałe a jest integralna częścią Bożych zamiarów, przyjąć tajemnicę i przyjąć ją czystym sercem, bez lęku o konsekwencje takiej decyzji. Tylko wtedy nasze tak wypowiadane naszej codzienności będzie faktycznie znaczyło „tak”dla Boga działającego w nas i przez nas.