Dziś miało być o uzdrowieniach Pana Jezusa- bo przecież sporo o nich mowa w czytaniach mszalnych z ostatnich dni- Niewidomy od urodzenia, gorączkujący syn urzędnika królewskiego, chromy nad sadzawką- wszyscy dzięki wierze otrzymali łaskę uzdrowienia. Bóg przyszedł z pomocą w odpowiednim momencie.
Wirus szaleje. Robi spustoszenie na całym świecie, może wywoływać strach. Wprowadzane są kolejne obostrzenia- zgromadzenia dwuosobowe… to jak kolejna nauka tych Wielkich Narodowych Rekolekcji, kolejny odcinek Ekstremalnej Drogi Krzyżowej, którą niezależnie od okoliczności, w tym roku każdy z nas przechodzi. A może w tym wszystkim docenimy wartość drugiego człowieka? Tego który jest obok mnie, tego za którym tęsknię, choć spotkać się nie mogę… choć do tej pory wszystko wydawało się tak oczywiste, że nawet nie przyszło do głowy że może być inaczej… Nawet Uczniów Jezus wysyłał po dwóch. Bo każdy człowiek jest darem. Nikt z nas nie jest samotną wyspą. Nawet jeśli teraz fizycznie jestem sam, to są bliscy o których myślę, ludzie za którymi tęsknię, albo tacy, którzy tęsknią za mną. Na szczęście możemy jeszcze się ze sobą porozumieć. Może więc warto dziś wyciągnąć telefon i zadzwonić, ale zamiast przekazywać kolejne dane statystyczne nt zachorowań, powiedzieć coś dobrego. Do tego każdy z nas jest zdolny.