„Dla tych, którzy zostawiają sieci i łódź, aby podążać za Nim, Pan obiecuje radość nowego życia, która napełnia serca i ożywia pielgrzymowanie.”
Obiecuje i spełnia! Do zgromadzenia odwoził mnie Tata. Przy pożegnaniu płakał. Czułam wtedy, jakbym wyrządzała mu krzywdę. A to bardzo bolało. Przyszłość jawiła się w czarnych kolorach. Ale kiedy obudziłam się następnego dnia, w sercu czułam tylko radość i pokój… niczym nie wytłumaczone, niezrozumiałe w kategoriach ludzkiego pojmowania. I tak jest cały czas. Ilekroć na horyzoncie zbierają się czarne chmury, oddaję je Jezusowi. I wracają pokój oraz radość. Bo jeśli ze światem się traci, z Jezusem się zyskuje.