I wtedy bardzo dużo słuchał, tak słuchał, że słyszał co mówi do niego Jego Bóg.
Skąd u mnie tak silna potrzeba mówienia, dyskutowania, zagadywania ciszy…? Dlaczego nie chcę, nie potrafię czy boję się słuchać i usłyszeć Boga…, który przecież mówi do serca?