Niepokój Marty jest też w dużej mierze moim niepokojem, niepokojem człowieka, który otacza się mnóstwem bodźców i gubi w wielości spraw. W czasach ewangelicznej Marty było i tak łatwiej usłyszeć Boga i popatrzeć w Jego twarz. Jezus jak każdy kochający chce czasu, uwagi i wyłącznej koncentracji a nam często wszystko wydaje się ważniejsze, ale co potem zostaje?