„Celem moim- służyć Bogu i ludziom”
12 stycznia 2017
Za wstawiennictwem Eleonory Motylowskiej
6 maja 2019

Tajemnice bolesne różańca świętego

Czuwanie Sług Jezusa – Jasna Góra 31. III/1. IV 2019

Tajemnice bolesne różańca świętego

W bolesnych tajemnicach ukryta jest miłość Boga do człowieka i cena naszego zbawienia. W Jego ranach jest nasze zdrowie – powie prorok Izajasz. Największą raną i najcięższą chorobą człowieka jest grzech. Zdaniem bł. Honorata: Tylko ten, kto dobrze zrozumiałby istotę Boga i istotę grzechu może pojąć i ocenić nieopisaną mękę, jaką z miłości do nas podjął Pan Jezus. /74/ Istnieje więc prosta zależność: rozumienie tajemnicy cierpienia zależy od poznania Boga i rzeczywistości grzechu. Czy każda Sługa Jezusa może powiedzieć, że dobrze rozumie istotę zarówno Boga jak i grzechu, który obraża Jego majestat? M. Eleonora wyznaje i podpowiada: „Rozważanie Męki Pańskiej wywołuje w mej duszy przede wszystkim miłość, wdzięczność ku Panu Jezusowi za Jego ofiarę, mękę i śmierć krzyżową; pobudza mnie do oddania Bogu miłością za miłość, ofiarą za ofiarę, życiem za życie”.

Tajemnica 1. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu

Wchodząc do Ogrójca wspomnijmy słowa suplikacji: Oto nas masz korzących się przed Tobą, wszechmogący Boże. Wiemy, że jeżeli miłosierdzie nie odpuści, sprawiedliwość słusznie nas zagubić może… Tak naprawdę tajemnica Ogrójca odsłania duchowe zmaganie. Na granicy teraźniejszości i przyszłości spotyka się Jezus wolą Ojca; Bóg Człowiek, widzi przed sobą i ma przyjąć krzyż, brzemię wszystkich grzechów ludzi. Każdy dzień zbliża nas do ostatniej godziny, również do agonii w Ogrójcu. Grzech i cierpienie są nieodłączne od drogi, co wiedzie do świętości, tyle tylko, że aby odnaleźć pokój i z pokorą poddać się woli Boga potrzebna jest wierność i modlitwa. Jezus pogrążony w udręce jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk. 22.44) W godzinie największego bólu zawsze zostajemy sami. Nawet Jezus prosił uczniów, by z Nim czuwali jedną godzinę, ale oni spali. Samotność Pana Jezusa w tej godzinie trwogi wypełniła modlitwa. Zbolałe serce Syna wołało do Ojca: oddal ode Mnie ten kielich, ale nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie. Czas modlitwy Jezusa w Ogrójcu umocnił Go na spotkanie ze zdrajcą i mękę. Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się zdrajca…

Krwawy pot Pana Jezusa i modlitwa w Ogrójcu daje nam poznać miłość nieskończoną Pana Jezusa i tę walkę, jaką przechodził. Natura wzdryga się przed kielichem goryczy, wola energicznie zwalczała wstręt natury. Pan Jezus wycierpiał to wszystko dla mojej nauki i dodania odwagi w walkach z pokusami (…). Chcę łączyć się wówczas z Panem Jezusem, modlić wytrwale z upokorzonym sercem, a wróci pokój do duszy, promyk łaski oświeci ciemności.

Potrzeba nam czuwać i modlić się, czuwać nad sercem, nad światem i modlić się, bo sami nic nie uczynimy. Módl się zatem i czuwaj, aby nie wejść w pokusy i nie zachwiać się w służbie Bożej, aby nie zasłużyć na tę wymówkę, że jednaj godziny nie możesz czuwać z Chrystusem. Będąc w udręce i oschłości módl się jeszcze dłużej. Choćby ci przyszło tak się umęczyć wewnętrzną walką, iżby pot wystąpił na ciebie, modlitwa twoja milszą będzie Bogu niż wówczas, gdyby słodkie łzy z oczu twoich płynęły.

Prośmy Pana o łaskę czuwania i modlitwy w godzinie próby…

Tajemnica 2. Biczowanie Pana Jezusa

Przed oczy Twoje Panie winy nasze składamy, a karanie które za nie odbieramy przyrównywamy… w śpiewie suplikacji odkrywam całą prawdę o duchowej kondycji człowieka. Mam świadomość codziennych grzechów, znam ewangeliczne wezwanie do nawrócenia, pokuty i ekspiacji, a jednak nie obcy mi jest opór duszy do jakiejkolwiek zmiany postępowania. Zamiast wytrwałej troski o przemianę ducha marnuję czas na rozdrapywanie osobistych zranień, upokorzonej ambicji, prawdziwych czy pozornych braków, niespełnionych oczekiwań miłości. Z tego rodzi się tylko smutek duszy, pretensje do świata, niezadowolenie, krytyka i brak akceptacji dla trudu i cierpienia. Tymczasem jedno spojrzenie na ubiczowanego Jezusa-Oblubieńca winno przenieść uwagę z własnych boleści na Jego rany. M. Eleonora zachęcała siebie: Rozważaj moja duszo szczegóły biczowania. Kaci zdzierają z Chrystusa szaty, przywiązują do słupa i zaczynają biczować najpierw prętami, później żelaznymi łańcuszkami, wreszcie biczami z haczykami żelaznymi, które rozdzierają, ranią całe ciało Chrystusa Pana, tak, że nie było zdrowego ciała od stóp do głowy. Dodać nadto należy wstyd, jakiego doznał Chrystus Pan z sromotnego obnażenia i tej chłosty wobec tłumu, ludu naigrawającego. Czyż Męka Chrystusa Pana tak strasznie ubiczowanego za moje grzechy nie obudzi w sercu gorącej miłości ku Bogu?

Zdaniem Bł. Honorata w tajemnicy biczowania jest nauka dla nas, jak mamy znosić ogólną obojętność na niesprawiedliwości nam wyrządzone i brak współczucia. Trzeba nam wtedy cieszyć się z tego i nie pragnąć pociechy.

Zgadzanie się z wolą Bożą jest bowiem cnotą najwznioślejszą, najsłuszniejszą i najpożyteczniejszą. Niech rozważanie Twojej męki Panie, umocni każdą z nas do walki z grzechami ciała.

Tajemnica 3. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa

Umysł strapieniem srodze ściśniony, a upór w złem trwa nic nie poruszony…

Cierniowa korona i szkarłatny płaszcz jest wyszydzeniem królewskiej godności Zbawiciela. Zbyteczne jest pytanie: dlaczego? Wystarczy odsłonić choćby tylko przed sobą własne myśli, wewnętrzne pragnienia, poznać zamiary, sądy, wydawane opinie, zbadać relacje z najbliższymi, a wtedy ukaże się ta przestrzeń nieprawości, która plami duszę. M. Eleonora pyta: Za jakie grzechy Pan Jezus poniósł te męczarnie? Moja to pycha była powodem cierpień Pana Jezusa. (…) Jakże często zamiast Boga, stawiam siebie na pierwszym miejscu, ileż to razy pragnęłam, aby wszystko się układało po mojej myśli, aby mnie to lub owo dogadzało, żeby o mnie myślano dobrze itp. (…) Zamiast szukać siebie, okiem wiary dopatrywać się będę we wszystkim, co mnie spotka przykrego, Wolę Umiłowanego Pana i powtarzać ustawicznie: Wola Twoja, Panie, niech będzie błogosławiona. Jezu cierniem ukoronowany – ucz mnie pokory.

Inną radę daje bł. Honorat: Poznaj, że Chrystus jest Bogiem. Spodziewaj się od Niego wszelkich dóbr, kochaj Go ze wszystkich sił, raduj się Jego doskonałością, podziwiaj Jego łaskawość i niezgłębioną pokorę, upokarzaj się. Błagaj, aby przelał w ciebie wszystkie cnoty i dary oraz, aby dokonała się w tobie doskonała jedność zmiłowań, zamiarów i woli, i nastąpiła przemiana w Jezusa. Panie Jezu, przemień świat moich myśli w poznanie i miłowanie Ciebie.

Tajemnica 4. Dźwiganie Krzyża na Kalwarię

Karę za grzechy dobrze czujemy, a przecież grzeszyć poprzestać nie chcemy… w słowach suplikacji ukazane jest to wewnętrzne rozdarcie, które jak dwie strony medalu przeciwstawiają się sobie. Czuć karę i nie przestać grzeszyć to jakaś zuchwałość i zatwardziałość serca, które broni się przed krzyżem.

Doświadczam codziennie i to wiele razy, że najświętsze postanowienie nie powstrzymuje mnie przed złym słowem, gniewem, obrażaniem. Często w głębi duszy są inne zamiary niż pokazuję to czynem. Wieczorny rachunek sumienia pokazuje mi słabości i upadki, a miało być już dobrze. Przypomnij sobie słowa Zbawiciela – zachęca bł. Honorat – pobudzające do płaczu nad swymi grzechami, które były przyczyną Jego Męki, i które grożą nam jeszcze cięższą męką. Staraj się znosić z miłością i poddaniem woli Bożej codzienne krzyże, jakie Bóg na ciebie ześle, a jeżeli zdarzy ci się upadek, powstań zaraz i dalej postępuj za Jezusem.

Jezus dźwigający w milczeniu krzyż uczy jak mam codziennie iść drogą zbawienia. Kto chce iść za Mną niech weźmie swój krzyż na każdy dzień i niech Mnie naśladuje. Patrząc na zmaltretowanego Jezusa M. Eleonora pyta: Czymże, o Panie, wobec Twojej miłości i cierpienia są moje choroby, przykrości, zawody od ukochanych, niewłaściwe i przykre obejścia. Jakże się wstydzę swojej małoduszności. Kto krzyż odgadnie, ten nie upadnie, w boleści sercu zadanej – módlmy się o ufne zgadzanie się z wolą Boga.

Tajemnica 5. Ukrzyżowanie i śmierć Pana Jezusa na krzyżu

Jeżeli nawrócenia czekasz, my się nie poprawujemy; Jeżeli sprawiedliwie karzesz, wytrwać nie możemy… Wytrwać do końca, pomimo wielkiego bólu i poniżenia, oznacza być wiernym w miłości. Na Kalwarii, pod krzyżem Jezusa zostali tylko najwierniejsi, obok Matki Bolesnej stał św. Jan i Maria Magdalena.

Każda z nas wie, ilu kapłanów, ile osób konsekrowanych, w tym Sług Jezusa, opuściło szeregi i odeszło z drogi powołania. Jak oni tę decyzję pięknie motywowali różnymi argumentami prócz cnoty wierności, wiary i miłości. Bł. Honorat słusznie uważa, że Człowiek, jeśli nie przestaje kochać Boga, wtedy gdy na niego zsyła cierpienia duchowe i cielesne, pokazuje prawdziwie, że Jego samego szuka, a nie darów Jego. Miłość prawdziwa bowiem pragnie tylko cierpieć, wyprzedza się nawzajem w cierpieniach i nigdy się nie nasyci dopóki się nie odwzajemni. Nasza miłość względem Boga jest nader wątła, jeżeli tylko ogranicza się do wdzięczności za Jego Mękę, która była przyczyną naszego zbawienia. Powinna nas ona rozpalać do przyjmowania cierpień, choćby w nikłej cząsteczce, aby Mu wzajemną miłość okazać…

W podobnym tonie pisała Matka Eleonora: Któż zdoła odczuć cierpienia, jakich Pan Jezus doznawał, wisząc na krzyżu? Całe ciało strasznie poszarpane, ręce i nogi przybite do krzyża, coraz głębiej się rozdzierający, głowę ranią ostre ciernie, język zapiekły, usta spragnione, słońce południowe przysparza strasznych boleści. O, co za nadmiar miłości! Czyż mogę stojąc pod krzyżem i spoglądając na Pana Jezusa, nie zapragnąć oddać miłości za miłość? Szukać ulgi w cierpieniach, gdy Pan opuszczony wisi na krzyżu? Nie oddać Mu się całkowicie bez żadnego zastrzeżenia?

Prośmy Boga o łaskę wierności do końca i pomimo wszystko.