40 dni postu może nam się rożnie kojarzyć… Mogą być one czasem nadziei, mogą być pasmem udręk na własne życzenie, mogą minąć mimo chodem bo to już kolejny raz te same Drogi Krzyżowe, te same Gorzkie Żale i nic…
Tak bardzo bym chciała by ten czas był pełen Miłości, nawet przy odkrywaniu własnych słabości albo tym bardziej wtedy… bym na nowo, całkiem inaczej przeżyła wielkosobotnie odnowienie Przyrzeczeń Chrzcielnych i bym po Zmartwychwstaniu na nowo nimi żyła… tak bardzo bym chciała żyć Chrystusem.